niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział szósty: Tajemnicze kwiaty...


Ukazał mi się  widok pięciopiętrowego szklanego budynku, uśmiechnęłam się, parkuję samochód na swoim miejscu i wysiadam, idę do kancelarii, przy drzwiach wisi tabliczka „KANCELARIA ADWOKACKA GINEVRY WEASLEY” oraz małym druczkiem (jedynie czarodzieje to przeczytają) „Dla Mugoli jak i Czarodziejów”, wchodzę.  I słyszę.
-Panno Weasley…Miło panią zobaczyć po tylu latach. – Tom kiwnął mi głową na przywitanie,  Thomas Erley ma trzydzieści sześć lat, czarodziej czystej krwi i jest ochroniarzem w mojej kancelarii, wysoki , szczupły szatyn o piwnych oczach. Z charakteru miły i przyjazny, poznałam go w firmie mojego byłego pracodawcy, Tom nie był wówczas dobrze traktowany jako ochroniarz. Polubiliśmy się i Tom został moim dobrym przyjacielem, obiecałam mu  dziewięć lat temu że go zatrudnię u mnie w firmie a on się wtedy jedynie śmiał nie wiedział że ja mówię poważnie. A teraz pracuje  u mnie i świetnie się spisuje. Jego uśmiechnięta  twarz wpatrywała się we mnie  oczekując jakiejś reakcji, zapomniałam się i stoję w jednym miejscu i się gapię.
-Cześć Tom, Ciebie też miło widzieć. – kiwnęłam głową a jego uśmiech się powiększył – I Ginny a nie panna W  tyle razy Ci to mówiłam – rzuciłam przez ramię, promiennym głosem. Wchodzę do windy, naciskam ostatni guziczek z cyfrą pięć drzwi się już zamykają, nagle pojawia się czyjaś dłoń nie pozwalająca im się zamknąć, drzwi  otwierają  się, mam wrażenie że otwierają się strasznie leniwie i powoli, gdy się w końcu otworzył moim oczom ukazał się pewien blondyn, morskie oczy, zróżowiona twarz, kiedy do mnie się uśmiechnął zobaczyłam dwa rzędy idealnie prostych i śnieżno-białych zębów, odwzajemniłam uśmiech w tym  momencie blondwłosy chłopak się odezwał.
-Przepraszam Bardzo Panią, lecz czy wie może Pani która to pani Ginevra Weasley? I na którym piętrze znajduje się jej gabinet?- uśmiechnęłam się.
-Tak wiem,  na piątym piętrze znajduje się jej gabinet.
-A dziękuję bardzo.- chłopak nawet nie spojrzał tylko nacisnął ostatni guzik, nie zauważając że jest już wciśnięty i winda ruszyła do góry. Mój kolega z windy oparł się o ścianę z bukietem w ręce, dopiero teraz zauważyłam że ma na sobie strój typowy dla doręczycieli kwiatów z kwiaciarni. Stałam tak oparta o tylną ściankę windy i patrzyłam na tego chłopaka, winda już dojechała na piąte piętro, podeszłam do drzwi, te jakby otworzyły się od razu jakby  za sprawą jakiegoś guzika, wyszłam ja a potem ów chłopak. Szliśmy prosto, potem ja chciałam skręcić w prawo wprost do swojego biura, lecz blondyn się odezwał – A wie może jeszcze pani gdzie mógłbym znaleźć jakąś sekretarkę?
-Tak proszę pójść w lewo do samego końca, na końcu powinny być duże rozsuwane drzwi, to tam. Wystarczy zapukać.- uśmiechnęłam się.
-Ach…  Dziękuję Bardzo Pani jeszcze raz – uśmiech – w takim razie do widzenia.
-Do widzenia – obróciłam się i poszłam w moją prawą stronę on zaś w lewo, nie wiem czemu go wysłałam do pokoju wszystkich sekretarek, zamiast od razu do Margie i swojego gabinetu. Doszłam do biurka Margaret właśnie rozmawia przez telefon,  stawiam na biurku jej kawę i pączka (zabieram swoją kawę i pączka)i czekam aż Margie zakończy rozmowę, spoglądam na srebrny zegarek na swojej lewej ręce pokazuje piętnastą dwadzieścia, pstrykam palcami obok ucha Margaret zwracając tym samym jej uwagę na siebie,  i stukam palcem wskazującym w tarczę zegarka.
-…Dobrze rozumiem, postaram się. A teraz proszę wybaczyć ale muszę iść na ważne spotkanie biurowe. Do widzenia. – Margie odkłada telefon, wychodzi za biurka – Panno Weasley! Jak ja pani dawno nie widziałam! – uśmiecha się i mocno mnie przytula,  odwzajemniam uścisk.
-Ciebie też Margie miło zobaczyć! –odsuwam się – chyba czas abyś także w pracy mówiła mi Ginny, a nie pani Weasley, co?
-Dobrze , dobrze Ginny.
- Na biurku masz tak jak obiecałam kawę i pączka.
-Dziękuję .
-Proszę, merlinie Margie! Nawet nie  wiesz jak miło Cię  widzieć.
-Ty też Ginny, nie wiesz jak Cię miło widzieć. – Margie spojrzała za mnie – W czymś mogę pomóc?
-Dzień dobry, mianowicie to tak – gdzieś słyszałam ten głos, obracam się i widzę tego samego chłopaka co w windzie.
-Tak?
-Czy mógłbym zobaczyć się z Panią Weasley ? Mam dla niej kwiaty. – lekki rumieniec oblał moją bladą twarz, lecz zaraz sprawiłam iż zniknął (Blaise nauczył mnie tego, wystarczy pomyśleć o czymś neutralnym  na przykład o pomarańczach).
-Ależ oczywiście że tak  - Margie odwróciła  się w moją stronę- panno Weasley, jakiś pan przyszedł doręczyć dla pani kwiaty.
-Ach tak, dobrze odbiorę je.- chłopak patrzył na mnie zdezorientowany – tak słucham? –zwróciłam się  do niego podchodząc bliżej.
-Mam dla pani kwiaty z karteczką i kopertą.
-Ach dziękuję a od kogo?
-Niestety, nie wiem. – powiedział chłopak wręczając mi  kwiaty i kopertę.
-Dobrze dziękuję. 
-Do widzenia.- to powiedziawszy kiwnął nam głową na pożegnanie, odwrócił się i poszedł.
-Margie proszę  poproś kogoś żeby skoczył do sklepu i kupił mi biały wazon na kwiaty, pasujący do mojego gabinetu może być z akcentami brązu lub beżu. Bez wazonu niech ta osoba nie wraca, a teraz włóż je do jakiegoś ładnego wazonu,  dobrze? – wszystko powiedziałam z uśmiechem na twarzy, dlatego nie brzmiało to jak rozkaz tylko jak miła prośba.
-Dobrze – uśmiech, Margie zabrała ode mnie kwiaty i poszła do swojego pokoiku (moja sekretarka ma własny pokoik ) po wazon, wróciła z kryształowym wazonem, wypełniła go wodą za pomocą magii (Margie podobnie jak większość pracowników mojej firmy, jest czarownicą) . Postawiła wazon z kwiatami na małym stoliczku przy dużych, z ciemnego drewna dwu skrzydłowych drzwiach do mojego gabinetu. Spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.
-Idealnie – rzekłam z dużym, szczerym uśmiechem, odwzajemniła go. Wtem zadzwonił telefon,  Margie podeszła i go odebrała.
-Tak.
-Tak.
-Tak.
-Tak pan Zabini był umówiony  na spotkanie z panią Weasley. –kiedy usłyszałam że chodzi o Blaise’a , odwróciłam się i weszłam do gabinetu. Mój gabinet wyglądał bardzo elegancko,  kawowy brąz na ścianach wykończony białymi zdobieniami. Trzy duże okna z których miałam idealny widok na park. Panele z dębowego drewna.  Po środku pokoju stoi duże jasne biurko, przy nim duży, kręcony biały fotel a przed biurkiem dwa białe fotele, na biurku są dość duże kawowe ozdobne pudła w których są kopie akt pracy, biała lampka, zdjęcie mojej rodziny, beżowy laptop, pod biurkiem jest dość duży dywan w kolorze cappuccino . Przy drzwiach wejściowych po prawej stronie stoi jasna komoda a na niej beżowo-biały wazon  z konwaliami w środku. Patrząc w lewo od biurka znajduje się biała, skórzana  kanapa  do niej dwa fotele i szklany stolik na kawę. Równolegle do kanapy na prawej ścianie znajduje się widok Londynu w nocy (na całą ścianę, można by rzec fototapeta) .  Naprzeciw biurka na ścianie wisi duży telewizor, właśnie tak wygląda moje biuro, w kolorach brązu, beżu i bieli. Usiadłam za dużym biurkiem czując się jak w domu, magią przywołałam do siebie akta Zabiniego. Otwieram je przerzucając szybko kartki, otwieram na stronnie dwudziestej i czekam aż ktoś zapuka, nie musiałam czekać  długo. Odkąd usiadłam do biurka minęło pięć minut gdy rozległo się pukanie.


****

Podzieliłam ten rozdział na pół i mamy dodatkowy rozdział ^^
Proszę o komentowanie notek, to dużo wam czasu nie zajmuje a ja mam radochę jak dziecko w gwiazdkę :)

7 komentarzy:

  1. Jest świetnie, czekam na następną część ;-)
    A Ginny ma fajne biuro ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, długo się nie zastanawiałam jak jej biuro ma wyglądać. Tak naprawdę odkąd zaczęłam pisać ten rozdział to od razu wiedziałam jakie będzie miała biuro. Następna część już jest, więc śmiało czytaj. Ja czekam na notkę na twoim blogu ; )

      Usuń
    2. Właśnie zaraz będę wstawiać, lecz małe problemy techniczne : /

      Usuń
  2. Twój blog to potterowskie fanfiction. Jeśli chcesz dołączyć do Spisu w jednej z podkategorii Harry Potter, to serdecznie zapraszam do zgłoszenia się. Ale nie widzę sensu współpracy między nam- przynajmniej jeśli chodzi o tego bloga. ;) [spis-fanfiction]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie nie chciałabym z wami współpracować, tylko dołączyć : )
      Źle tak z lekka napisałam, chodziło mi o dołączenie a napisałam współpraca. Bardzo przepraszam z tego powodu. Z miłą chęcią się zgłoszę.

      Usuń
  3. Dobra, wiesz już, że kocham to opowiadanie i wiesz, że ono jest niesamowite, nieziemskie itp., więc nie będę tego już pisać. Ale i tak rozdział wspaniały :D
    Prongs.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy