wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział dziewiąty: Miłe spotkanie po latach..Co Weasley?


Po rozmowie z Margie wróciłam do gabinetu, Blaise i Draco patrzyli na siebie zaciekle. 
-Przepraszam.
-Niema za co - uśmiechnął się zalotnie Blaise 
-To co do naszej współpracy… 
-Tak? - zapytał z nadzieją Blaise
-Zapomniałeś chyba że moja kancelaria to nie tylko ja , oferuje  pomoc najlepszych prawników i adwokatów na  całym  świecie, dla mugoli jak i czarodziejów . Mogę wam zaoferować pomoc jednego z moich prawników.
-Ale....
-Jeszcze nie skończyłam, podpiszecie umowę a  ja będę waszym opiekunem, to ja będę podejmowała decyzję  za prawnika, ale to on  będzie na każdym spotkaniu.  Zgadzasz się na te warunki czy nie? –spojrzał na Malfoy’a  a Malfoy jedynie kiwnął głową.  Blaise szeroko się uśmiechnął.
-Jak najbardziej zgadzamy się na te warunki.
-A więc zaraz podpiszemy umowę, dam wam najlepszego z  najlepszych moich prawników, prawnika. –wstałam od biurka i poszłam do Margie, nawet nie doszłam do drzwi kiedy te się otworzyły,  moim oczom ukazała się moja sekretarka z dzbankiem oraz z kubkiem niebieskiej herbaty. 
-Panno Weasley…
-Już biorę herbatę- wyciągnęłam różdżkę i za lewitowałam kubek  i dzbanek na biurko – Margie, proszę przygotuj mi umowę współpracy. Najlepiej na za chwilę . A i jeszcze sprowadź mi tu Reya Tetera . Dobrze? 
-Dobrze. Za dziesięć minut będzie umowa w zestawie z Reya’em . – puściła mi oczko i wyszła. Zachichotałam, odwróciłam  się do moich gości z szerokim uśmiechem. 
-Może niebieskiej zimnej herbaty?
-Ja poproszę. – odezwał się… blondyn.
-Ja również – dodał jego przyjaciel. Wyciągnęłam różdżkę i podwoiłam ilość kubków do każdego nalałam zimnej herbaty, podałam  moim  gościom kubki  podziękowali.  Piliśmy sobie herbatę  w spokoju, rozległo się pukanie.
-Proszę ! – zawołałam odstawiając kubek obok. Do gabinetu  wszedł Rey niosąc z sobą umowę. Kruczoczarne włosy, czarne wąsy z brodą, ciemna karnacja, duże kasztanowe oczy, wąskie  usta, ostre rysy twarzy, wysoki mężczyzna ubrany w czarny garnitur z bordowym krawatem. Spojrzał na mnie i w jego oczach zobaczyłam radość.
-Panno Weasley ! – uśmiechnął się szeroko – Dawno pani nie widziałem… 
-Rey…mi też miło Cię  zobaczyć – podeszłam do niego i uścisnęłam mu dłoń 
-Więc co to jest za pilna sprawa o  której mówiła Margie?
-Proszę poznaj Rey pana Draco Malfoya znakomitego gracza w Quidditcha, oraz jego  menagera Blaise’a Zabiniego . – Rey podszedł do moich gości i  przywitał ich podając im rękę. –Proszę usiądźcie .
Rey dostawił sobie fotel  do mojego biurka. 
-Więc Rey, od dzisiaj będziesz prawnikiem  pana  Malfoya, oraz moim pośrednikiem. Mianowice chodzi mi o to że pan Malfoy chciał abym to ja została jego prawnikiem, ale jak zapewne  wiesz mam dużo  na głowie i zaraz wylatuję do Turcji. A ponieważ szkoda by było stracić tak cennego klienta przydzielam go  tobie, Ty będziesz przekazywał ważniejsze informacje mi, a ja będę podejmowała kroki, lecz to Ty będziesz na spotkaniach do umów czy innych. Pracę z panem Malfoy’em zaczynasz od momentu podpisania umowy. Teraz tak jak pan Malfoy będziesz jeździł po świecie, z nim wraz i z panem  Zabinim. Czy są jakieś niejasności?
-Nie, nie , ależ skąd…Nie ma – obdarzył mnie uśmiechem – w takim razie miło mi podjąć  współpracę z panem, panie Malfoy . 
-Mi również jest miło . – rzekł stalowym tonem.
-To co, podpisujemy tą umowę Gin? Czy nie podpisujemy ? – zapytał Blaise z zadziornym uśmiechem na ustach.
-Ależ oczywiście że podpisujemy, może zechciałbyś przeczytać ? – wyciągnęłam w jego stronę umowę
-Ah tak. Oczywiście zechcę przeczytać. -  zabrał ją ode mnie.  Przeczytanie zajęło mu nie całe dziesięć minut, podobnie jak i panu M. Kiedy już przeczytał poprosił o pióro. Złożył swój podpis, potem Malfoy, Rey i na końcu ja miałam złożyć podpis. Zabrałam umowę od Reya i szybko  przerzucałam kartki aby zobaczyć czy nie ma  niedoskonałości. Nie było. Jak zwykle Margie spisała się wyśmienicie. Przerzuciłam na ostatnią stronę, widniały tam już :
Menager :  Blaise Zabini
Prawnik : Rey Teter
Klient : Dracon Malfoy
Złożyłam swój podpis.
Pełnomocnik oraz Dyrektor :  Ginevra Weasley
Położyłam umowę na stole. Pan Malfoy spojrzał na mnie,  uśmiechnęłam sie olśniewająco, zaraz  odwrócił wzrok po czułam się dumna iż Malfoy ten zimny drań odwraca wzrok od mnie lekko jakby  speszony.
-To w takim razie oficjalnie pracujemy razem. Blaise dogadaj się z Rey’em co do waszej współpracy, powiedz mu czego od niego oczekujesz. A ja pójdę na chwilę do Margie aby dowiedzieć się kiedy mam lot do Turcji. – Blaise kiwnął głową, wstałam i poszłam do Margie. Pan Malfoy również wstał i wyszedł za mną. Zdziwiło mnie to lekko, ale nic nie powiedziałam jak i Blaise . Margie nie było przy swoim biurku, weszłam do jej małego pokoiku w którym znajdowała się brązowa wysiedziana kanapa, ciemny stolik, szafki wiszące jak i stojące, na szafce stał ekspres do kawy, oraz mikrofalówka. Margie tu też nie było. Rozejrzałam się wychodząc z pokoju, Malfoy stał przy biurku Margie i stukał w nie palcem, wystukując głuchy rytm.  Podniósł wzrok z swoich butów wprost na mnie, jego stalowe oczy przenikały mnie spojrzeniem. Zamarłam. Patrzyłam w niego swoimi dużymi brązowymi oczami, jak mi się wydawało oczami bez uczuć. 
-Miłe spotkanie po latach co Weasley? – jego głos był ponury i stalowy, nie tak jak w gabinecie ciepły i miły. 
-Bardzo miłe Malfoy. – powiedziałam podobnym głosem. 
-Po co chowasz nienawiść? Mi jest już obojętne czy byliśmy wrogami czy nie. Teraz mamy pracować razem, i nie możemy chować nienawiści po wieczne czasy, skoro sami nie jesteśmy wieczni. 
-Ja nie mam w sobie nienawiści Malfoy, nie czuję do Ciebie nic a nic. Nienawiści, wrogości czy nawet mdłości – zaczęłam wyliczać na palcach- jesteś mi obojętny Malfoy. Rozumiesz?
Cały czas zachowywałam spokój i obojętność, lecz tym co teraz powiedział wyprowadził mnie z równowagi.
-Tak rozumiem. Ale niestety będziemy musieli razem pracować, więc proponuję abyśmy się do siebie odzywali tak jak w twoim gabinecie, a nie tak jak teraz. Zrozumiałaś? 
-Czy ja zrozumiałam?! To jest czysty interes, a ponieważ również niestety jesteś moim klientem będę się do Ciebie – to słowo podkreśliłam – odzywać tak jak do moich klientów. Zrozumiałeś Malfoy?!
-Tak zrozumiałem Weasley! Nie podnoś na mnie głosu bo to skończy się dla Ciebie źle – syknął przez zaciśnięte zęby.
-Źle? – spytałam z rozbawieniem – co może naślesz na mnie śmierciożerców? A nie przepraszam oni siedzą w Azkabanie. A  może naślesz na mnie Voldemorta? Ha…. Zapomniałam Harry Potter go zabił… A może sam się mną zajmiesz co Malfoy? Już się boję skretyniałego dupka który uważa się za pępek świata. –odwróciłam się i poszłam do pokoju sekretarek niestety nie zobaczyłam cynicznego uśmiechu Malfoy’a.
-A jednak…- szepnął do siebie Draco - czuje coś do mnie, mimo iż to nie jest przyjacielskość, przynajmniej wiem że nie jestem jej obojętny. – szczery uśmiech pokazał się na moich ustach, odwróciłem się do drzwi, przybierając twarz pokerzysty, wszedłem do środka i zobaczyłem śmiejącego się Blaise wraz z Rey’em, ale nie śmiejącego się z pogardą, tylko ze szczęściem. 
-Draco! Gdzie żeś zaginął? – spytał mój przyjaciel z błyskiem w oku – czyżbyś…
Nie dałem mu dokończyć.
-Byłem w toalecie Blaise. – powiedziałem z przymusem nie pytania się o nic.
-Ah… Tak… - powiedział czarnoskóry chłopak .
-To co ustaliliście z panem Teterem? 
-Rey , nie pan Teter – powiedział Rey wyciągając do mnie dłoń.
-Draco. – uśmiechnąłem się psotnie 



***

Później pojawi się jeszcze drugi rozdział, bardzo krótki ale będzie :)
Mam nadzieję że się spodoba, zostawiajcie komentarze i opinie :)
Oraz dołączajcie do obserwatorów bloga ;)



2 komentarze:

  1. Myślałam że będzie więcej akcji, np. Malfoy zbiży sie do ginny ;c
    W sumie, to ja wolę parę Draco x Hermiona <3
    Ale i tak jest świetnie C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj czekaj, nie tak szybko. Wszystko w swoim czasie :D

      Usuń

Obserwatorzy