Po
rozmowie z Margie wróciłam do gabinetu, Blaise i Draco patrzyli na siebie
zaciekle.
-Przepraszam.
-Niema za co - uśmiechnął się zalotnie Blaise
-To co do naszej współpracy…
-Tak? - zapytał z nadzieją Blaise
-Zapomniałeś chyba że moja kancelaria to nie tylko ja , oferuje pomoc najlepszych prawników i adwokatów
na całym
świecie, dla mugoli jak i czarodziejów . Mogę wam zaoferować pomoc
jednego z moich prawników.
-Ale....
-Jeszcze nie skończyłam, podpiszecie umowę a
ja będę waszym opiekunem, to ja będę podejmowała decyzję za prawnika, ale to on będzie na każdym spotkaniu. Zgadzasz się na te warunki czy nie? –spojrzał
na Malfoy’a a Malfoy jedynie kiwnął
głową. Blaise szeroko się uśmiechnął.
-Jak najbardziej zgadzamy się na te warunki.
-A więc zaraz podpiszemy umowę, dam wam najlepszego z najlepszych moich prawników, prawnika.
–wstałam od biurka i poszłam do Margie, nawet nie doszłam do drzwi kiedy te się
otworzyły, moim oczom ukazała się moja
sekretarka z dzbankiem oraz z kubkiem niebieskiej herbaty.
-Panno Weasley…
-Już biorę herbatę- wyciągnęłam różdżkę i za lewitowałam kubek i dzbanek na biurko – Margie, proszę
przygotuj mi umowę współpracy. Najlepiej na za chwilę . A i jeszcze sprowadź mi
tu Reya Tetera . Dobrze?
-Dobrze. Za dziesięć minut będzie umowa w zestawie z Reya’em . – puściła mi
oczko i wyszła. Zachichotałam, odwróciłam
się do moich gości z szerokim uśmiechem.
-Może niebieskiej zimnej herbaty?
-Ja poproszę. – odezwał się… blondyn.
-Ja również – dodał jego przyjaciel. Wyciągnęłam różdżkę i podwoiłam ilość
kubków do każdego nalałam zimnej herbaty, podałam moim
gościom kubki podziękowali. Piliśmy sobie herbatę w spokoju, rozległo się pukanie.
-Proszę ! – zawołałam odstawiając kubek obok. Do gabinetu wszedł Rey niosąc z sobą umowę. Kruczoczarne
włosy, czarne wąsy z brodą, ciemna karnacja, duże kasztanowe oczy, wąskie usta, ostre rysy twarzy, wysoki mężczyzna
ubrany w czarny garnitur z bordowym krawatem. Spojrzał na mnie i w jego oczach
zobaczyłam radość.
-Panno Weasley ! – uśmiechnął się szeroko – Dawno pani nie widziałem…
-Rey…mi też miło Cię zobaczyć –
podeszłam do niego i uścisnęłam mu dłoń
-Więc co to jest za pilna sprawa o
której mówiła Margie?
-Proszę poznaj Rey pana Draco Malfoya znakomitego gracza w Quidditcha, oraz
jego menagera Blaise’a Zabiniego . – Rey
podszedł do moich gości i przywitał ich
podając im rękę. –Proszę usiądźcie .
Rey dostawił sobie fotel do mojego
biurka.
-Więc Rey, od dzisiaj będziesz prawnikiem
pana Malfoya, oraz moim
pośrednikiem. Mianowice chodzi mi o to że pan Malfoy chciał abym to ja została
jego prawnikiem, ale jak zapewne wiesz
mam dużo na głowie i zaraz wylatuję do
Turcji. A ponieważ szkoda by było stracić tak cennego klienta przydzielam
go tobie, Ty będziesz przekazywał
ważniejsze informacje mi, a ja będę podejmowała kroki, lecz to Ty będziesz na
spotkaniach do umów czy innych. Pracę z panem Malfoy’em zaczynasz od momentu
podpisania umowy. Teraz tak jak pan Malfoy będziesz jeździł po świecie, z nim
wraz i z panem Zabinim. Czy są jakieś
niejasności?
-Nie, nie , ależ skąd…Nie ma – obdarzył mnie uśmiechem – w takim razie miło mi
podjąć współpracę z panem, panie Malfoy
.
-Mi również jest miło . – rzekł stalowym tonem.
-To co, podpisujemy tą umowę Gin? Czy nie podpisujemy ? – zapytał Blaise z
zadziornym uśmiechem na ustach.
-Ależ oczywiście że podpisujemy, może zechciałbyś przeczytać ? – wyciągnęłam w
jego stronę umowę
-Ah tak. Oczywiście zechcę przeczytać. -
zabrał ją ode mnie. Przeczytanie
zajęło mu nie całe dziesięć minut, podobnie jak i panu M. Kiedy już przeczytał
poprosił o pióro. Złożył swój podpis, potem Malfoy, Rey i na końcu ja miałam
złożyć podpis. Zabrałam umowę od Reya i szybko
przerzucałam kartki aby zobaczyć czy nie ma niedoskonałości. Nie było. Jak zwykle Margie
spisała się wyśmienicie. Przerzuciłam na ostatnią stronę, widniały tam już :
Menager : Blaise Zabini
Prawnik : Rey Teter
Klient : Dracon Malfoy
Złożyłam swój podpis.
Pełnomocnik oraz Dyrektor
: Ginevra Weasley
Położyłam umowę na stole.
Pan Malfoy spojrzał na mnie,
uśmiechnęłam sie olśniewająco, zaraz
odwrócił wzrok po czułam się dumna iż Malfoy ten zimny drań odwraca
wzrok od mnie lekko jakby speszony.
-To w takim razie oficjalnie pracujemy razem. Blaise dogadaj się z Rey’em co do
waszej współpracy, powiedz mu czego od niego oczekujesz. A ja pójdę na chwilę
do Margie aby dowiedzieć się kiedy mam lot do Turcji. – Blaise kiwnął głową,
wstałam i poszłam do Margie. Pan Malfoy również wstał i wyszedł za mną.
Zdziwiło mnie to lekko, ale nic nie powiedziałam jak i Blaise . Margie nie było
przy swoim biurku, weszłam do jej małego pokoiku w którym znajdowała się
brązowa wysiedziana kanapa, ciemny stolik, szafki wiszące jak i stojące, na
szafce stał ekspres do kawy, oraz mikrofalówka. Margie tu też nie było.
Rozejrzałam się wychodząc z pokoju, Malfoy stał przy biurku Margie i stukał w
nie palcem, wystukując głuchy rytm.
Podniósł wzrok z swoich butów wprost na mnie, jego stalowe oczy
przenikały mnie spojrzeniem. Zamarłam. Patrzyłam w niego swoimi dużymi
brązowymi oczami, jak mi się wydawało oczami bez uczuć.
-Miłe spotkanie po latach co Weasley? – jego głos był ponury i stalowy, nie tak
jak w gabinecie ciepły i miły.
-Bardzo miłe Malfoy. – powiedziałam podobnym głosem.
-Po co chowasz nienawiść? Mi jest już obojętne czy byliśmy wrogami czy nie.
Teraz mamy pracować razem, i nie możemy chować nienawiści po wieczne czasy,
skoro sami nie jesteśmy wieczni.
-Ja nie mam w sobie nienawiści Malfoy, nie czuję do Ciebie nic a nic.
Nienawiści, wrogości czy nawet mdłości – zaczęłam wyliczać na palcach- jesteś
mi obojętny Malfoy. Rozumiesz?
Cały czas zachowywałam spokój i obojętność, lecz tym co teraz powiedział
wyprowadził mnie z równowagi.
-Tak rozumiem. Ale niestety będziemy musieli razem pracować, więc proponuję
abyśmy się do siebie odzywali tak jak w twoim gabinecie, a nie tak jak teraz.
Zrozumiałaś?
-Czy ja zrozumiałam?! To jest czysty interes, a ponieważ również niestety
jesteś moim klientem będę się do Ciebie – to słowo podkreśliłam – odzywać tak
jak do moich klientów. Zrozumiałeś Malfoy?!
-Tak zrozumiałem Weasley! Nie podnoś na mnie głosu bo to skończy się dla Ciebie
źle – syknął przez zaciśnięte zęby.
-Źle? – spytałam z rozbawieniem – co może naślesz na mnie śmierciożerców? A nie
przepraszam oni siedzą w Azkabanie. A
może naślesz na mnie Voldemorta? Ha…. Zapomniałam Harry Potter go zabił…
A może sam się mną zajmiesz co Malfoy? Już się boję skretyniałego dupka który
uważa się za pępek świata. –odwróciłam się i poszłam do pokoju sekretarek
niestety nie zobaczyłam cynicznego uśmiechu Malfoy’a.
-A jednak…- szepnął do siebie Draco - czuje coś do mnie, mimo iż to nie jest
przyjacielskość, przynajmniej wiem że nie jestem jej obojętny. – szczery
uśmiech pokazał się na moich ustach, odwróciłem się do drzwi, przybierając
twarz pokerzysty, wszedłem do środka i zobaczyłem śmiejącego się Blaise wraz z
Rey’em, ale nie śmiejącego się z pogardą, tylko ze szczęściem.
-Draco! Gdzie żeś zaginął? – spytał mój przyjaciel z błyskiem w oku – czyżbyś…
Nie dałem mu dokończyć.
-Byłem w toalecie Blaise. – powiedziałem z przymusem nie pytania się o nic.
-Ah… Tak… - powiedział czarnoskóry chłopak .
-To co ustaliliście z panem Teterem?
-Rey , nie pan Teter – powiedział Rey wyciągając do mnie dłoń.
-Draco. – uśmiechnąłem się psotnie
***
Później pojawi się jeszcze drugi rozdział, bardzo krótki ale będzie :)
Mam nadzieję że się spodoba, zostawiajcie komentarze i opinie :)
Oraz dołączajcie do obserwatorów bloga ;)
Myślałam że będzie więcej akcji, np. Malfoy zbiży sie do ginny ;c
OdpowiedzUsuńW sumie, to ja wolę parę Draco x Hermiona <3
Ale i tak jest świetnie C;
Czekaj czekaj, nie tak szybko. Wszystko w swoim czasie :D
Usuń