środa, 23 stycznia 2013

Rozdział dwunasty: Szkoda że to nie ja...


„Pochlebstwa często mają drugie dno”

-Naprawdę robisz wspaniałą kawę Weasley-powiedział wyjątkowo jak na siebie miłym  głosem.
-Tak Malfoy wiem o tym – rzekłam z szerokim uśmiechem, nie wiem co się ze mną  i z nim stało nagle staliśmy się dla siebie mili… A nie piliśmy ognistej ani innego alkoholu tylko tą cholernie dobrą kawę, którą nauczyłam się robić w Paryżu, od jednego z moich klientów który był najlepszym baristą we Francji . Zamyśliłam  się i dopiero po chwili zorientowałam się że Malfoy się na mnie patrzy.
-Co? – zapytałam z nutką strachu – Co? Mam coś na nosie?
-Nie. Nic nie masz na nosie. Po prostu się zastanawiam…
-Nad czym się tak zastanawiasz Malfoy?
-Nad tym, jak to możliwe że tak się zmieniłaś.
-Miałam  po prostu dobrego nauczyciela.- powiedziałam patrząc się brązowo mleczny płyn, nie mogę się mu wygadać…przecież nie powiem mu że po zerwaniu z Harrym jak był pijany  i to dosyć mocno, to pomógł mi nauczyć się chować uczucia. Uśmiechnęłam się w duchu, pamiętam jak po jednej z imprez Blaise, Malfoy szlajał się po korytarzu  kompletnie pijany śpiewając jakąś zbereźną piosenkę o Parkinson, wtedy skończyłam sprzątać sale (dostałam karę od Snape’a  za to że rzuciłam upiorogacka na Pansy) wyszłam a ten wpadł na mnie śmiejąc się. Zapytał  mnie jak się czuję po zerwaniu takim miłym głosem aż się rozpłakałam  a ten zaproponował mi pomoc w nie pokazywaniu uczuć. Siedzieliśmy tak do trzeciej w nocy u niego w pokoju prefekta, gdy mnie już nauczył i byłam w tym taka dobra jak on chciałam wyjść on złapał mnie za rękę i mocno pocałował oddałam pocałunek i szybko uciekłam z łzami w oczach a ten zbyt pijany by za mną biec krzyknął jedynie „Wróć do mnie…proszę!” nie słuchałam pobiegłam dalej na parter  tam wpadłam  na Blaise też pijanego „No co to ma być za noc wpadania na pijanych Ślizgonów?!” wykrzyknęłam ten spojrzał na mnie z zaciekawieniem i powiedział (zauważając w moich oczach łzy) że nauczy mnie tego samego co Malfoy już zdążył, zgodziłam  się a ponieważ Zabini był mniej pijany to wszystko pamiętał  i stwierdził  że lepiej będzie jak nikomu nie powiemy że ktokolwiek  mnie uczył nie pokazywania uczuć , przytaknęłam myśląc o całującym mnie Malfoy’u i stwierdziłam że pomyślę  iż tylko Zabini mnie uczył a to z Malfoy’em nie miało miejsca. Udało mi się, zapomniałam o tym,  lecz teraz sobie przypomniałam… I przypomniałam sobie jak on cudownie całował w  latach szkolnych.  Później Malfoy nic  nie pamiętał i zastanawiał się kto mnie tak zmienił.. Ha nawet nie mógłby  pomyśleć że to on…  Spojrzałam na Malfoya ten wpatrywał  się we mnie zaciekawieniem.
-Blaise? – zastanawiałam się co mam  powiedzieć, Blaise wiedział o  wszystkim tym co się zdarzyło tamtej nocy i  obiecał że mu nie powie. Nie byłam przygotowana na takie pytanie – Blaise Cię nauczył?
-Tak… - wyszeptałam a jedna słona łza wpadła do mojej kawy. Nawet teraz nie lubiłam nikogo okłamywać. Spojrzał na mnie i chłodno się uśmiechnął.
-Szkoda że nie  ja – zaczął się śmiać. Ja się nie śmiałam znając prawdę uśmiechnęłam się lekko  jedynie. Spojrzałam na niego siedział obok mnie na odległość wyciągnięcia dłoni, pomyślałam że miło by było gdyby nasz pocałunek się  powtórzył… Wiem że to nie możliwe ale przecież każdy może mieć marzenia. Moja dłoń leżała obok kubka druga trzymała ucho skupiłam się na kręceniu kubka tak aby nic się nie wylało, poczułam coś chłodnego na swojej dłoni, spojrzałam na nią i zobaczyłam jego dłoń głaszczącą moją. Dostałam impuls, widziałam wzrok jego, nastała cisza z jego słów zostało tylko echo. On powoli się zbliżał jego serce biło lekko, a moje jakby miało zaraz złamać żebro, pocałowaliśmy się*.  Jego usta były miękkie i wilgotne całował mnie delikatnie z niepewnością nasz pocałunek szybko przekształcił się w bardzo namiętny i gorący. Odsunął się od mnie leniwie mrucząc przy tym, miałam szeroko otwarte zdumione oczy jego oczy były… zadowolone! I to nie przez chwilę ale jawnie ukazywały radość, oblizał usta zlizując z nich mój owocowy błyszczyk.
-Po co TO zrobiłeś? – spytałam przestraszona, dotykając swoich ust opuszkami palców. Nie odpowiedział mi, tylko szaleńczo się uśmiechnął i znów mnie pocałował, a potem zapłonął w nas ogień, podniecenie zjadło lęk i zgubiłam gdzieś rozsądek, czułam się  już dobrze, miałam podświadomą chęć pozwalając rozpiąć sukienkę, przenieśliśmy się do salonu, on miał rękę pod sukienką pocierając mi plecy, delikatnie rozpiął biustonosz, kładąc mnie na ziemi a drugą miał w punkcie najbardziej erogennym i był dobry, w sumie obydwoje byliśmy doświadczeni. Czułam podniecenie gdy całował mnie po szyi ale chyba chciałam więcej, czułam taki dobry smak jak nigdy. Oddałam mu się całą. Potem zasnęliśmy nago.

*Przekształcona piosenka Vixena – Romantyczka ;)
*****
No Muff wreszcie coś zaczyna się dziać :D
Mam nadzieję że Ci się spodoba ;PP
Pisać na mojego maila sylwunia_ja@wp.pl
Poszukuję betyyy tak swoją drogą :)                                                        

4 komentarze:

  1. *.* Chcę więcejjj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli co? Spodobało się?? :D
      A byłaś taka niecierpliwa ;PP
      Musisz chwilkę poczekać, muszę Worda naprawić i dodam rozdział (będzie się chyba działo) ; )
      Warto było czekać? xd

      Usuń
  2. O Boże! Co się dzieję?! Hahaha, nie mogę! Super! Tylko trochę mnie zdziwiło, że oni już do łóżka poszli, ale i tak jest świetnie. :)
    Malfoy ją tego nauczył? To mnie po raz kolejny zaskoczyłaś :D
    Gratuluję kolejnego, dobrego rozdziału i pozdrawiam,
    Prongs. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to się zastanawiam: Czy to była na pewno TYLKO kawa? Czy oni przypadkiem nie mieli tam czegoś dosypanego? :D
      Prongs.

      Usuń

Obserwatorzy