„Pochlebstwa
często mają drugie dno”
-Naprawdę
robisz wspaniałą kawę Weasley-powiedział wyjątkowo jak na siebie miłym głosem.
-Tak Malfoy wiem o tym – rzekłam z szerokim uśmiechem, nie wiem co się ze
mną i z nim stało nagle staliśmy się dla
siebie mili… A nie piliśmy ognistej ani innego alkoholu tylko tą cholernie
dobrą kawę, którą nauczyłam się robić w Paryżu, od jednego z moich klientów który
był najlepszym baristą we Francji . Zamyśliłam
się i dopiero po chwili zorientowałam się że Malfoy się na mnie patrzy.
-Co? – zapytałam z nutką strachu – Co? Mam coś na nosie?
-Nie. Nic nie masz na nosie. Po prostu się zastanawiam…
-Nad czym się tak zastanawiasz Malfoy?
-Nad tym, jak to możliwe że tak się zmieniłaś.
-Miałam po prostu dobrego nauczyciela.-
powiedziałam patrząc się brązowo mleczny płyn, nie mogę się mu wygadać…przecież
nie powiem mu że po zerwaniu z Harrym jak był pijany i to dosyć mocno, to pomógł mi nauczyć się
chować uczucia. Uśmiechnęłam się w duchu, pamiętam jak po jednej z imprez
Blaise, Malfoy szlajał się po korytarzu
kompletnie pijany śpiewając jakąś zbereźną piosenkę o Parkinson, wtedy
skończyłam sprzątać sale (dostałam karę od Snape’a za to że rzuciłam upiorogacka na Pansy)
wyszłam a ten wpadł na mnie śmiejąc się. Zapytał mnie jak się czuję po zerwaniu takim miłym
głosem aż się rozpłakałam a ten
zaproponował mi pomoc w nie pokazywaniu uczuć. Siedzieliśmy tak do trzeciej w
nocy u niego w pokoju prefekta, gdy mnie już nauczył i byłam w tym taka dobra
jak on chciałam wyjść on złapał mnie za rękę i mocno pocałował oddałam
pocałunek i szybko uciekłam z łzami w oczach a ten zbyt pijany by za mną biec
krzyknął jedynie „Wróć do mnie…proszę!” nie słuchałam pobiegłam dalej na
parter tam wpadłam na Blaise też pijanego „No co to ma być za
noc wpadania na pijanych Ślizgonów?!” wykrzyknęłam ten spojrzał na mnie z
zaciekawieniem i powiedział (zauważając w moich oczach łzy) że nauczy mnie tego
samego co Malfoy już zdążył, zgodziłam
się a ponieważ Zabini był mniej pijany to wszystko pamiętał i stwierdził
że lepiej będzie jak nikomu nie powiemy że ktokolwiek mnie uczył nie pokazywania uczuć ,
przytaknęłam myśląc o całującym mnie Malfoy’u i stwierdziłam że pomyślę iż tylko Zabini mnie uczył a to z Malfoy’em
nie miało miejsca. Udało mi się, zapomniałam o tym, lecz teraz sobie przypomniałam… I
przypomniałam sobie jak on cudownie całował w
latach szkolnych. Później Malfoy
nic nie pamiętał i zastanawiał się kto
mnie tak zmienił.. Ha nawet nie mógłby
pomyśleć że to on… Spojrzałam na
Malfoya ten wpatrywał się we mnie
zaciekawieniem.
-Blaise? – zastanawiałam się co mam
powiedzieć, Blaise wiedział o
wszystkim tym co się zdarzyło tamtej nocy i obiecał że mu nie powie. Nie byłam
przygotowana na takie pytanie – Blaise Cię nauczył?
-Tak… - wyszeptałam a jedna słona łza wpadła do mojej kawy. Nawet teraz nie
lubiłam nikogo okłamywać. Spojrzał na mnie i chłodno się uśmiechnął.
-Szkoda że nie ja – zaczął się śmiać. Ja
się nie śmiałam znając prawdę uśmiechnęłam się lekko jedynie. Spojrzałam na niego siedział obok
mnie na odległość wyciągnięcia dłoni, pomyślałam że miło by było gdyby nasz
pocałunek się powtórzył… Wiem że to nie
możliwe ale przecież każdy może mieć marzenia. Moja dłoń leżała obok kubka
druga trzymała ucho skupiłam się na kręceniu kubka tak aby nic się nie wylało,
poczułam coś chłodnego na swojej dłoni, spojrzałam na nią i zobaczyłam jego
dłoń głaszczącą moją. Dostałam impuls, widziałam wzrok jego, nastała cisza z
jego słów zostało tylko echo. On powoli się zbliżał jego serce biło lekko, a
moje jakby miało zaraz złamać żebro, pocałowaliśmy się*. Jego usta były miękkie i wilgotne całował
mnie delikatnie z niepewnością nasz pocałunek szybko przekształcił się w bardzo
namiętny i gorący. Odsunął się od mnie leniwie mrucząc przy tym, miałam szeroko
otwarte zdumione oczy jego oczy były… zadowolone! I to nie przez chwilę ale
jawnie ukazywały radość, oblizał usta zlizując z nich mój owocowy błyszczyk.
-Po co TO zrobiłeś? – spytałam przestraszona, dotykając swoich ust opuszkami
palców. Nie odpowiedział mi, tylko szaleńczo się uśmiechnął i znów mnie
pocałował, a potem zapłonął w nas ogień, podniecenie zjadło lęk i zgubiłam
gdzieś rozsądek, czułam się już dobrze,
miałam podświadomą chęć pozwalając rozpiąć sukienkę, przenieśliśmy się do
salonu, on miał rękę pod sukienką pocierając mi plecy, delikatnie rozpiął
biustonosz, kładąc mnie na ziemi a drugą miał w punkcie najbardziej erogennym i
był dobry, w sumie obydwoje byliśmy doświadczeni. Czułam podniecenie gdy
całował mnie po szyi ale chyba chciałam więcej, czułam taki dobry smak jak
nigdy. Oddałam mu się całą. Potem zasnęliśmy nago.
*Przekształcona piosenka Vixena – Romantyczka ;)
*****
No Muff wreszcie coś zaczyna się dziać :D
Mam nadzieję że Ci się spodoba ;PP
Pisać na mojego maila sylwunia_ja@wp.pl
Poszukuję betyyy tak swoją drogą :)
*.* Chcę więcejjj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzyli co? Spodobało się?? :D
UsuńA byłaś taka niecierpliwa ;PP
Musisz chwilkę poczekać, muszę Worda naprawić i dodam rozdział (będzie się chyba działo) ; )
Warto było czekać? xd
O Boże! Co się dzieję?! Hahaha, nie mogę! Super! Tylko trochę mnie zdziwiło, że oni już do łóżka poszli, ale i tak jest świetnie. :)
OdpowiedzUsuńMalfoy ją tego nauczył? To mnie po raz kolejny zaskoczyłaś :D
Gratuluję kolejnego, dobrego rozdziału i pozdrawiam,
Prongs. :))
W sumie to się zastanawiam: Czy to była na pewno TYLKO kawa? Czy oni przypadkiem nie mieli tam czegoś dosypanego? :D
UsuńProngs.